Ekspert radzi: Tłuszcze, czerwone mięso i fast foody dozwolone?

Dobrze dobrana dieta to podstawa funkcjonowania organizmu młodego sportowca. Rodzice mając dobre chęci, próbują zadbać o zdrowie dziecka minimalizując na przykład tłuszcze. Czy słusznie? Wątpliwości wyjaśnia doktor Izabella Czajka - fizjolog żywienia.

Rodzice przerażeni wizją otyłych dzieci często redukują tłuszcz w ich diecie do minimum. To błąd. - Szczególnie dzieci do 12. roku życia powinny przyjmować go w dużych ilościach. W tym czasie powstają struktury nerwowe i do ich zdrowego rozwoju potrzebne są właśnie tłuszcze. W diecie powinno ich być nawet do 30%. Masło na przykład dobrze wpływa na śluzówkę jelit. Poza tym w diecie młodego sportowca powinny znaleźć się kwasy omega 3 z ryb i olejów. Podnoszą one wydolność organizmu - mówi Izabella Czajka.

Przy dużym wysiłku fizycznym dziecka rodzice nie powinni mieć obaw, że tłuszcz będzie się w jego organizmie kumulował. Źródłem zdrowej odmiany tłuszczu jest na przykład... masło orzechowe. Nie krem typu nutella, a masło z orzechów ziemnych.

- Zafundowanie kanapki z masłem orzechowym przed treningiem jest świetnym pomysłem, bo podczas ćwiczeń tłuszcz się utleni i nie odłoży się w organizmie. Taką dietę od lat stosują Amerykanie - radzi fizjolog żywienia.

Pozbywanie się z diety mięsa czerwonego to kolejny błąd. Jako najlepsze źródło żelaza powinno być stałym elementem żywienia. Oczywiście serwowanym nie tak często jak białe mięso czy ryby. Nawet wizyta w McDonaldzie - o ile nie zdarza się to zbyt często - nie zaszkodzi dzieciom.

- Kiedyś prowadziłam badania na grupie długodystansowców, którzy biegli z jednego krańca Polski na drugi, żywiąc się tym, czym poczęstowali ich po drodze życzliwi ludzie. Okazało się, że ich dieta była super wartościowa i kiedy poszli na hamburgera, wcale im to nie zaszkodziło. Ilość wartości odżywczych, które przyswoili dzięki zbilansowanej diecie, podniosła wartość spożywanego fast fooda - mówi fizjolog żywienia.

Czym jest zbilansowana dieta? Oprócz dostarczania organizmowi wartości odżywczych, trzeba pamiętać, by robić to regularnie. Dzieci uprawiające sport często nie mają na to czasu. Doskonałym rozwiązaniem wydają się być odżywki. - Dużo łatwiej wypić koktajl, niż zjeść schabowego. Źle pogryzione posiłki powodują wzdęcia, niestrawność. Pojawia się jednak problem. Okazuje się, że większość odżywek jest zanieczyszczona sterydami. Często to producent wydaje certyfikat, że jego produkt wolny jest od zabronionych środków i nikt tego nie sprawdza - ostrzega Izabella Czajka. - Istnieją jednak odżywki posiadające certyfikat laboratoryjny. Po konsultacji z dietetykiem możemy bez obaw stosować odżywki serwatkowe z dodatkiem owoców - uspokaja ekspert.

Copyright © Agora SA