Moje dziecko będzie sportowcem! - ale czy naprawdę tego chce?

Zapewne wielu rodziców zastanawia się, czy ich zaangażowanie w sportowe życie i dziecka jest na optymalnym poziomie - tzn. czy ich działania faktycznie służą pociechom, czy może wręcz przeciwnie? Jak wiemy, dla młodego zawodnika droga do sportowego sukcesu nierzadko bywa kręta i trudna. Pasja do sportu, która z początku może być źródłem samych radości i spełnienia, z czasem (przynajmniej w części) może przerodzić się w poczucie obowiązku i spełniania oczekiwań innych osób.

Naturalnie będąc najbliżej dziecka, rodzice mogą swoimi działaniami bardzo pomóc - wspierając, słuchając i dając pewne wskazówki. Co może się jednak wydarzyć w sytuacji, gdy rodzice przejawiają nastawienie typu: "Tak! Oczywiście, że moje dziecko będzie tenisistą/pływakiem/piłkarzem!" (niepotrzebne skreślić ).

Takie nastawienie może sugerować, że rodzice niejako "znają już przyszłość" i sami zdecydowali o przyszłości młodego zawodnika. Czy takie podejście może nieść za sobą ograniczenia i zagrożenia? Warto się nad tym zastanowić

Czy w tej sytuacji faktycznie będą realizowane cele/marzenia dziecka, a może jednak rodzica?

Płynąca od rodziców chęć ukierunkowania dziecka na konkretny sport może skutkować sytuacją, gdy to ich marzenia z młodości są realizowane, a nie bieżące potrzeby dziecka. Gdy rodzicom bardzo zależy na tym, aby ich dziecko uprawiało daną dyscyplinę sportu warto, aby zadali sobie kilka pytań: "Dlaczego tak bardzo mi na tym zależy?", "Jak będę się czuł/czuła, jeśli moje dziecko zrezygnuje z uprawiania wybranej przeze mnie dyscypliny sportu?", "Czy moje zainteresowanie sportem nie jest większe niż zainteresowanie przejawiane przez moje dziecko?". Spokojne przeanalizowanie udzielonych odpowiedzi powinno pomóc zorientować się, czy uczestnictwo dziecka w sporcie jest spełnianiem potrzeb rodzica (np. "czerpanie przyjemności z faktu bycia rodzicem tenisisty") czy jednak dziecka (które bardzo lubi daną dyscyplinę sportu i czerpie z niej dużo radości). Gdy pojawią się obawy, że szala przechyla się na korzyść realizacji celów rodzica - jest to pierwszy sygnał do podjęcia rozmowy ze swoim dzieckiem.

Czy rodzic nie bywa bardziej zaangażowany w sport niż jego dziecko?

Choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że nie ma w tym nic niepokojącego, to zachęcamy do przeanalizowania sytuacji pod kątem aspektów motywacyjnych. Warto pamiętać, że tym, co sprawia, że dziecko chce uprawiać sport to m.in. zarówno

1) czynniki wewnętrzne (motywacja wewnętrzna), jak np. chęć bycia lepszym niż wcześniej, radość z nabywania nowych umiejętności, jak również

2) czynniki zewnętrzne (motywacja zewnętrzna), jak np. radość ze spotkań z rówieśnikami, możliwość zdobywania medali. Gdy jednak to rodzicom zaczyna zależeć na sporcie bardziej niż dziecku pojawia się ryzyko, iż młody zawodnik zacznie postrzegać swoje uczestnictwo w sporcie jako obowiązek - a nie dobrowolną aktywność. To z kolei, jak pokazują wyniki badań, może w dłuższej perspektywie przyczynić się do rezygnacji młodego człowieka ze sportu.

Czy rodzic nie skupia się zbytnio na predyspozycjach dziecka do uprawiania określonej przez niego dyscypliny sportu, pomijając te umiejętności, które doskonale znalazłyby zastosowanie w innej dziedzinie?

Jeśli z jakiegoś powodu rodzicowi zależy na uprawianiu przez dziecko konkretnej dyscypliny sportu może on (często zupełnie nieświadomie) nie dostrzegać, że jego pociecha mogłaby lepiej realizować się w innej aktywności sportowej. Nierzadko bowiem chęć "stworzenia" gimnastyczki/tancerki/piłkarki (niepotrzebne po raz kolejny skreślić ) może skutecznie zniekształcać rodzicielską rzeczywistość. I w momencie, gdy młody człowiek chciałby spróbować czegoś nowego, innego - słyszy od rodzica, że "przecież wcześniej mu zależało i że nie warto tracić czas na inne dyscypliny". Z tym punktem wiąże się także pytanie

Czy rodzice nie nalegają na zbyt wczesną specjalizację u swojego dziecka?

Sytuacja, w której młody człowiek uprawia tylko jeden sport, zazwyczaj tylko z pozoru jest dla niego w pełni korzystna. Oczywiście, w przypadku niektórych dyscyplin (jak np. gimnastyka artystyczna) wczesna specjalizacja jest wręcz niezbędna - jednak gdy mamy na myśli np. piłkę nożną lub tenis, warto aby młody zawodnik dbał także o wszechstronny rozwój swojego organizmu. Zbyt wczesna specjalizacja może przyczyniać się do konkretnych, negatywnych konsekwencji, jak np. kontuzje związane z przetrenowaniem. Ograniczenie się tylko do jednej dyscypliny może także powodować, że z czasem dziecko przestaje widzieć siebie jako osobę, która potrafi radzić sobie w różnych sytuacjach - także poza społecznością danej "głównej" dyscypliny. W takim przypadku może być mu dużo trudniej radzić sobie z presją otoczenia, a chęć wygrywania nierzadko wysuwa się  na pierwsze miejsce stawianych celów. Myśl typu "skoro skupiam się tylko na tym jednym sporcie i nie potrafię wygrywać to znaczy, że jestem beznadziejny/na" nie należy wtedy do rzadkości. Pamiętajmy, że uprawianie więcej niż jednej dyscypliny może paradoksalnie działać na korzyść dyscypliny "głównej". Młody zawodnik, który rozwija się wszechstronnie, ma kontakt z różnymi trenerami i różnymi rówieśnikami a także potrafi "transferować" umiejętności z jednej dyscypliny do drugiej to prawdopodobnie zawodnik bardziej pewny siebie i mniej znużony reżimem treningowym.

Czy rodzic nie chce czasami wejść w rolę trenera?

Nastawienie rodzica na osiąganie sukcesu w konkretnej dyscyplinie może także przyczyniać się do sytuacji, gdy rodzic zdaje się "wiedzieć lepiej niż trener". Skoro jest bowiem przekonany o słuszności wyboru dla swojego dziecka, to dlaczego czasem nie mógłby podpowiedzieć młodemu zawodnikowi czegoś innego, niż ma to w zwyczaju trener? Pamiętajmy, że  w sporcie niezwykle groźny jest właśnie dwugłos na linii rodzic - trener. Oczywiście, różnica zdań jest czymś naturalnym - jednak o swoich obawach/odmiennych wnioskach warto najpierw opowiedzieć samemu trenerowi, a nie dziecku np. w drodze na trening. Gdy rodzic mówi jedno, a trener drugie to istnieje duże prawdopodobieństwo, że dziecko posłucha jednak rodzica - i prędzej czy później będzie musiało stanąć w opozycji do osoby, która ma być mu w czasie treningów i zawodów najbardziej pomocna. Warto to dokładnie przemyśleć i zastanowić się nad możliwymi negatywnymi konsekwencjami - także w dłuższej perspektywie czasu.

Czy zatem pragnienie rodziców, aby ich dziecko zostało profesjonalnym sportowcem jest podejściem z założenia złym? Oczywiście, że nie! Pasja rodziców i ich zaangażowanie w daną dyscyplinę sportu może być przecież czynnikiem, który będzie sprzyjać utrzymaniu motywacji młodego człowieka. Jak już zostało wspomniane na początku, sportowa droga do najkrótszych i najłatwiejszych nie należy - i zapewne pojawią się na niej momenty, gdy determinacja rodzica i jego życiowa mądrość okaże się niezwykle pomocna. Zachęcamy jednak do nieustannej refleksji i kierowania się przede wszystkim dobrem i zainteresowaniem młodego sportowca. Gdy rodzice słuchają, starają się zrozumieć, wspierają i pokazują swoje zaangażowanie - małemu sportowcowi dużo łatwiej jest trenować, rozwijać się i osiągać upragnione cele. W wymarzonym sporcie rodziców - lub nie. Jednak z satysfakcją i radością - a o to przecież głównie zabiegamy.

Zdając sobie sprawę z tego, że opinia rodziców ma duży wpływ na decyzje podejmowane przez dziecko warto wskazywać kierunki i możliwości ścieżek rozwoju sportowego - być tzw. "dobrym duchem" i wsparciem, ale pozostawiać przestrzeń dla pociechy do samodzielnego poszukiwania swoje sportowej drogi. Nienarzucająca postawa rodzica, z pewnością, przełoży się na lepsze relacje z dzieckiem, któremu może być dużo łatwiej przyjść i podzielić się swoimi refleksjami (zarówno tymi sportowymi, jak i pozasportowymi). Co więcej, takie podejście przyczynia się do zbudowania mentalności świadomego, pewnego swoich możliwości sportowca - a to już pierwszy krok na drodze do mistrzostwa.

Drogowskazem w codziennym działaniu rodziców może być także nowe podejście do pracy z zawodnikami: sport pozytywny . W podejściu tym mocno zwraca się uwagę na równowagę w życiu sportowca, na dbanie o Jego sprawy, także te pozasportowe. Akcentowana jest radość i zadowolenie czerpane z uprawiania sportu. Intensywnie pracuje się nad dobrymi i bliskimi relacjami z innymi - zarówno sportowymi i pozasportowymi.

Autorzy:

Tomasz Kurach psycholog sportowy Fundacja Sportu Pozytywnego, HumanDevelopment

Pola Weiner Fundacja Sportu Pozytywnego

źródło: Okazje.info

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.