Nieśmiałość kończy się za linią szkolnego boiska

Dzieci nieśmiałe można spotkać w każdej szkole. Ciche, schowane za kolegą z ławki naprzeciwko. Wiele czasu spędzają z książką w ręku lub w we własnym pokoju z konsolą do gier. Samotnicy, tak się zwykło o nich mówić. Na WF-ie mają szansę poczuć się tak, jak reszta rówieśników, bo w sporcie panują inne zasady.

Wstydliwi wezwani do ustnej odpowiedzi na lekcji języka polskiego nie są w stanie wydusić słowa. Nieprzygotowany - słyszą za każdym razem, gdy stoją bezradnie przed nauczycielem. Ale to nieprawda. Przecież czytali, uczyli się i gdy tylko wrócą do domu odpowiedź na zadane pytanie nauczycielki przyjdzie sama. Wtedy jednak jest już za późno. Wydawałoby się, że nie ma żadnej na to rady. - Ten typ tak ma - słyszę od zaprzyjaźnionej mamy 10-letniego Jaśka. Za to na boisku bywają nie do poznania. - W grupie mam dzieci uznawane jako nieśmiałe, które poza salą gimnastyczną mają problem z przedstawieniem się, ale gdy dostaną piłkę do ręki, są jak lwy. Takie waleczne - dzieli się doświadczeniem Katarzyna Brózda, nauczycielka WF-u w Gimnazjum nr 2 Brodnicy i zarazem trener piłki ręcznej.

Skąd się bierze nieśmiałość

Zwykle nieśmiałość wynika z naturalnych predyspozycji, dodatkowo wzmacnianych przez zachowania rodziców i reszty otoczenia. - On jest taki, że się wszystkiego boi. Jak każę mu, żeby "dzień dobry" sąsiadce powiedział, to nic, cisza. Później tylko wściekły chodzi po pokoju. Dziwak trochę taki, po ojcu - mama Jasia nie pozostawia na nim suchej nitki.

Philip Zimbardo, amerykański psycholog zainteresowany tematem nieśmiałości w swojej książce zatytułowanej "Nieśmiałość" napisał , że jak raz, na początku trafi się do jakiejś szufladki, rzadko znajdzie się sposób, żeby wspiąć się wyżej. Dzieci taką etykietkę noszą przez lata. Dopóty, dopóki same nie zdobędą się, aby ją z siebie zedrzeć. Chyba, że rodzice w odpowiednim czasie będą potrafili im w tym pomóc.

Mamo, nie chcę taki być

Dzieci, które chowają się za rodzicem przy każdym wyjściu z domu pragną być w rzeczywistości takimi, jak pozostali rówieśnicy. - Główną zasadą nieśmiałości jest usuwanie się w cień. Osoba nieśmiała bezustannie tłumi mnóstwo myśli, uczuć i działań, które grożą ujawnieniem się. W tym wewnętrznym świecie psychicznym tak naprawdę osoba nieśmiała przeżywa swoje życie. Choć z zewnątrz wydaje się, że człowiek nieśmiały zachowuje się spokojnie, wewnątrz znajduje się labirynt dróg myślowych, gdzie w nieładzie zderzają się wrażenia, a sfrustrowane potrzeby tkwią w hałaśliwych korkach - pisze Philip Zimbardo w swym podręczniku.

Dzieciom nieśmiałym trudno jest tworzyć relacje z innymi, nie potrafią artykułować swoich potrzeb i emocji, jąkają się. Mają problem z "przebiciem się", w wyniku czego omija je bardzo wiele fascynujących zdarzeń, w których uczestniczą pozostali członkowie grupy. - One boją się porażki, są niepewne siebie, w rezultacie rezygnują przedwcześnie z różnych działań i wyzwań - mówi psycholog dziecięcy Monika Perkowska. Trzymanie dziecka pod rodzicielskim "kloszem" jedynie problem pogłębia - Sport? Tak, może być jednym z elementów, które skutecznie będą wyciągać dziecko z nieśmiałości. W pozytywnej atmosferze i przy odpowiednim podejściu można bardzo wiele wypracować - przekonuje psycholog.

Katarzyna Brózda w ramach uczestnictwa w programie WF z Klasą organizuje Lokalne Akcje Sportowe, w tym Szczypiorniak na Orlikach, podczas których dziewczęta rozgrywają mecze piłki ręcznej. - Przychodzą do mnie różne dzieci. Niskie, wysokie, z nadwagą, krótkowzroczne. Na meczu myślą tylko o tym, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Nikt się nie chowa - mówi pani Katarzyna.

WF z Klasą: Sport tylko dla bogatych?

Na boisku nie ma "ściemy"

W życiu codziennym ucznia jest wiele niewiadomych, a w sporcie są jasne zasady. - Dzieci nieśmiałe powinno się popychać w stronę sportu drużynowego. W sportach indywidualnych dziecko ćwiczy samo lub tylko z dorosłym, a to nie o to przecież chodzi. Trzeba pamiętać, że ono ma wypracowywać umiejętności funkcjonowania w grupie - mówi Monika Perkowska.

Tej opinii wtóruje również Katarzyna Brózda - Sport drużynowy polega na współpracy. Napędza do zaangażowania, podejmowania szybkich decyzji. Dzieci, które na co dzień nie radzą sobie w grupie, nie potrafią się dzielić lub też po prostu mają problem z dogadywaniem się z innymi dziećmi, na boisku uczą się, jak działać razem. Wiedzą, że wszystko zależy od tego, jak funkcjonuje drużyna - przekonuje nauczycielka.

Zastanawiam się jednak, jak nieśmiałe osoby radzą sobie w sporcie tak kontaktowym, jakim jest piłka ręczna. Pani Katarzyna rozwiewa moje wątpliwości. - Podczas gry akcja toczy się cały czas, sytuacja dynamicznie się zmienia. Dzieci muszą być skupione na tym co się dzieje. Obserwują siebie nawzajem, przeciwników, czytają "między wierszami". Uczą się empatii, a przede wszystkim przekonują się, że na boisku nie ma miejsca na zawahanie, bo wtedy ucierpi cała drużyna. Jak przejdą przez ten mur nieśmiałości, to potem już idą jak burza.

Minister Sportu i Turystyki: Rośnie nam cywilizacja kciuka

Mogę, potrafię, zrobię to

Dzieci rozmawiają ze sobą coraz mniej. Coraz rzadziej też mają okazję do konfrontowania się ze swoimi i czyimiś emocjami. - Nikt nie lubi być wyśmiewany, oceniany, jednak przez 15 lat pracy nauczyciela obserwuję, że dzieci obecnie są wybitnie wrażliwe na swoim punkcie - mówi Katarzyna Brózda - sport wzmacnia charakter oraz stawia dziecko na pozycji "potrafię, zrobię to, jestem w stanie" - dodaje nauczycielka.

Czy sport może być lekiem na nieśmiałość? - Dobry trener wciąga dziecko do grupy, stopniowo uczy je pewności siebie, wyrzucania napięć chociażby poprzez okrzyk, pokazuje wartości pochodzące ze współdziałania i zdrowej rywalizacji. Sport to jedna z dróg, w której nauczyciel, trener bądź opiekun wykazując się empatią i zaangażowaniem, może wyciągnąć z dziecka to, co najlepsze. Również pomóc w wychodzeniu z nieśmiałości - przekonuje Monika Perkowska.

Druga edycja programu WF z Klasą trwa

Akcja wspiera nauczycieli w rozwijaniu kultury fizycznej uczniów i przyczynia się do wypracowania pomysłów na nowoczesne lekcje. 1 września ruszyła druga edycja, która potrwa do 31 sierpnia 2015 roku. W programie uczestniczy 1500 szkół. Program prowadzony jest przez Centrum Edukacji Obywatelskiej we współpracy z "Gazetą Wyborczą" i Sport.pl, współfinansowany ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki. Program objęty jest honorowym patronatem minister edukacji narodowej oraz ministra sportu i turystyki. Więcej o akcji przeczytasz na stronach www.wfzklasa.pl .