Od 9 roku życia.
To była propozycja z klubu. W Bazie Mrągowo, gdzie uczyłem się pływać, powstała nowa klasa windsurfingowa Aloha i zaproponowano mi bym spróbował. To był doskonały wybór, bo już dwa lata później zostałem Mistrzem Świata w klasie Aloha. Do Gdańska przeprowadziłem się po skończeniu liceum w Mrągowie, czyli w 2000 roku. Wybrałem Gdańsk bo chciałem dalej trenować, a tylko tu miałem takie możliwości.
Teraz jest trochę trudniej. Za moich czasów nie musiałem płacić, za to by pływać. Był klub, był nabór do klubu, dostawałem sprzęt i mogłem pływać. Jeżeli chciałem się ścigać, to trzeba było dopłacać, ale sama nauka była za darmo. Teraz dzięki programom takim jak Energa Sailing też można bezpłatnie spróbować i mam nadzieje, że program będzie się rozwijał i więcej dzieciaków będzie mogło spróbować żeglarstwa.
Tak w latach 90tych półwysep i Chałupy to miejsce ogromnego rozwoju windsurfingu. Trwa on do tej pory.
To był 1995. Po 5 latach spędzonych na łódce klasy Optymist przesiadłem się na deskę z żaglem klasy Aloha. Deska była dla mnie stworzona bo po 2 latach wygrałem Mistrzostwa Świata i Olimpiadę Młodzieży w 1997 roku. W tym czasie windsurfing w Polsce prężnie się rozwijał, ale jeszcze był bardzo drogi dla zwykłych ludzi. W tych czasach królowały długie deski z mieczem klasy Raceboard i olimpijska klasa Mistral One Design.
Ten sport hartuje, uczy odpowiedzialności na wodzie, która przekłada się na codzienne życie. Po za tym kontakt z wodą czy to na desce, czy na łódce to świetna okazja do spędzania wolnego czasu na świeżym powietrzu. Poza tym podczas żeglowania dziecko może się przewrócić, wpaść do wody, więc jest to też świetna okazja by nauczyło się pływać w wodzie.
Jako utytułowany i doświadczony zawodnik mam do przekazania dużo ciekawych rzeczy i informacji dla młodych adeptów żeglarstwa. Sam przeszedłem tę drogę i osiągnąłem mistrzostwo w tym co robię, a teraz chciałbym się tym podzielić z najmłodszymi. Dzieciaki dzięki takim osobom jak ja mogą zobaczyć, że ciężka praca prowadzi do sukcesu. Sam mam dzieci i wiem, że czasem trzeba je zachęcać. Nie ma lepszego sposobu jak spotkanie z Mistrzem, dobra rada, autograf, zwykły uścisk dłoni.