Wizja przyszłości Zagłębia Lubin: Dzięki Akademii Piłkarskiej chcemy osiągnąć sukces

Zostaliśmy zdegradowani, gdyż grupa dobrych piłkarzy nie stworzyła dobrego zespołu. Indywidualności nie były na boisku jednym bijącym sercem, walczącym za wszelką cenę o zwycięstwo, o jak najlepszy wynik dla Zagłębia - mówi Tomasz Dębicki, prezes piłkarskiego KGHM Zagłębia Lubin

Artur Brzozowski: Dlaczego Zagłębie Lubin spadło z ekstraklasy?

Tomasz Dębicki: To efekt nagromadzenia się wielu negatywnie oddziałujących czynników. Najważniejszy to ten, że grupa dobrych piłkarzy nie stworzyła dobrego zespołu. Indywidualności nie były na boisku jednym bijącym sercem, walczącym za wszelką cenę o zwycięstwo, o jak najlepszy wynik dla Zagłębia.

Kto ponosi największą winę za degradację: piłkarze, trenerzy czy szefowie klubu?

- Jesteśmy w trakcie opracowywania diagnozy, której efektem będzie zestawienie konkretnych wniosków na przyszłość. Dlatego nie chciałbym jeszcze odpowiadać na to pytanie. Wszystko było w nogach piłkarzy i w rękach sztabu szkoleniowego. My, zarządzający klubem, naprawdę stworzyliśmy zespołowi bardzo dobre warunki nie tylko do walki o utrzymanie, ale do gry o znacznie wyższe cele. Tu nie chodzi o pretensje i wylewanie żalów, jednak naszym piłkarzom niczego nie brakowało. Skończyło się tak, że zespół spadł. Dlatego dzisiaj bardzo ważna jest szczegółowa analiza, która umożliwi wyeliminowanie podobnych błędów w przyszłości. Zagłębie musi wyjść z tego dużo silniejsze.

W pewnym momencie mówiono o Zagłębiu, że jesteście "polskim Wigan", zespołem, który w minionym sezonie wywalczył Puchar Anglii, ale też spadł z Premier League. Ostatecznie skończyliście gorzej niż Wigan - zostaliście zdegradowani z ekstraklasy, a Pucharu Polski nie udało się zdobyć.

- Przed sezonem zespół miał postawione dwa cele - awans do górnej ósemki w lidze i powalczenie o zdobycie Pucharu Polski. Byliśmy bardzo blisko triumfu w finale pucharu. Wielu ekspertów twierdzi, że zdobycie Pucharu pomogłoby nam w utrzymaniu. Od ostatecznego sukcesu oddzielił nas niewykorzystany rzut karny.

Degradacja to jeden z problemów Zagłębia. Innym jest wyraźne zerwanie więzi między zespołem a najbardziej fanatycznymi kibicami. To, że przyłączyli się oni do bojkotu kibiców Zawiszy i nie pojechali na finał Pucharu Polski, jest czymś niewiarygodnym. Przejdzie do historii polskiego futbolu jako totalne kuriozum, coś niewyobrażalnie absurdalnego.

- Byłem bardzo rozczarowany, że nasi kibice nie pojawili się na Stadionie Narodowym. Fani Zagłębia argumentowali takie posunięcie solidarnością z zaprzyjaźnionymi kibicami Zawiszy, którzy ze względu na spór z właścicielem bojkotują mecze bydgoskiej drużyny. Nie chcę mówić, że przegraliśmy finał, gdyż na trybunach nie było lubińskich kibiców. Ale gdyby pomogli nam swoim dopingiem, byłby to dodatkowy bodziec dla piłkarzy.

Jak wytłumaczy pan to, że Zagłębia absolutnie nie odmienił bardzo doświadczony trener Orest Lenczyk?

- Ciężko to racjonalnie wytłumaczyć. Zabrakło mentalnej determinacji. Trener nie sprawił, że grający na boisku piłkarze poszliby za siebie w ogień. Poza tym zatrudnialiśmy trenera Lenczyka z myślą, że spokojnie wprowadzi zespół do górnej, mistrzowskiej ósemki. W opinii trenera w wielu ważnych momentach zabrakło szczęścia. W mojej opinii problem był głębszy.

Czy spadek z ligi spowoduje, że właściciel klubu, KGHM Polska Miedź SA, zredukuje budżet pierwszego zespołu i Akademii Piłkarskiej KGHM Zagłębia?

- Ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły, ale nie można wykluczyć, że budżet zostanie zmniejszony. Redukcji nakładów chcielibyśmy uniknąć w przypadku Akademii Piłkarskiej. Tym bardziej że Akademia Piłkarska jest dla KGHM elementem szerszego działania. Akademia jest ważnym elementem programu EKO-Zdrowie z obszaru społecznej odpowiedzialności biznesu, którego jednym z celów jest promocja zdrowego stylu życia wśród dzieci i młodzieży regionu. Ważne jest też to, że Akademia rośnie i rozwija się, co pozwolić osiągnąć sukces sportowy w przyszłości. Naszym celem jest stworzenie klubu o mocnych fundamentach, którego siłą jest zdolna młodzież. Dzięki KGHM-owi chcemy stworzyć młodym piłkarzom jak najlepsze warunki do rozwoju i wychowywać ich poprzez sport.

Na co przeznaczycie pieniądze, które trafią do Akademii?

- Mamy szeroko zakrojony plan inwestycji w infrastrukturę. Już zbudowaliśmy trzy boiska, a w tym roku powstanie kolejne - ze sztuczną nawierzchnią. Obiekt będzie miał trybuny i sztuczne oświetlenie. Poza tym czeka nas budowa bursy dla młodych zawodników trenujących w Akademii, którzy są spoza Lubina. Docelowo planujemy, aby w bursie było miejsce dla 80-90 graczy. Na pewno część środków zainwestujemy w naszych trenerów, aby podnosili swoje umiejętności. To wyjątkowo ważna kwestia, jedna z bardziej kluczowych w rozwoju Akademii. Szkoleniowcy tam pracujący podpatrują dyrektora Richarda Grootscholtena, wysyłamy ich też do zagranicznych klubów, aby mogli zobaczyć, jak szkoli się młodzież w najlepszych klubach Europy. Nasi trenerzy z Akademii byli już m.in. w Benfice Lizbona.

Jaka jest wizja Zagłębia na najbliższy rok i dalszą przyszłość? Czy celem, który trzeba zrealizować za wszelką cenę, jest natychmiastowy powrót do ekstraklasy?

- Nie ma wątpliwości, że szybki powrót do ekstraklasy, to nadrzędny cel. A wizja długofalowa zakłada, że Akademia Piłkarska będzie fundamentem Zagłębia. Ona ma dostarczać dobrze, nowocześnie wyszkolonych zawodników, którzy powinni trafiać do pierwszej drużyny i stanowić o jej sile. Oczywiście grając samymi wychowankami, nie zrobimy awansu, ale z roku na rok będą odgrywać coraz większą rolę w zespole. W składzie będzie też miejsce dla doświadczonych graczy, to od nich młodsi będą się uczyć. Dlatego - w kontekście walki o awans - chcemy utrzymać trzon drużyny z ekstraklasy oraz wzmocnić go doświadczonymi piłkarzami.

W ekstraklasie ci piłkarze "nie byli jednym bijącym sercem", a będą nim w I lidze?

- Wspólnie z trenerem Stokowcem odbyliśmy szereg rozmów z zawodnikami, których efektem są przemyślane decyzje personalne. Pozostali z nami piłkarze, którzy są zdeterminowani, aby walczyć o powrót do ekstraklasy.

Rymaniak, wychowanek Zagłębia, odszedł do Cracovii. Nie widzieliście go w kadrze?

- Otrzymał od nas propozycję, wybrał jednak coś innego. Chciał grać w ekstraklasie.

Arkadiusz Piech odejdzie czy zostanie?

- Bardzo chcemy go zatrzymać, niemniej dużo może zależeć od atrakcyjności ewentualnych propozycji transferowych, które otrzymamy.

Czy jeśli po pierwszej części sezonu w I lidze sytuacja zespołu nie będzie dobra, to znów zimą sprowadzicie pięciu obcokrajowców, tak jak zdarzyło się to ostatnio?

- Tworząc nowe Zagłębie, chcemy opierać drużynę przede wszystkim na młodych Polakach, szczególnie na własnych wychowankach, uzupełniając skład doświadczonymi piłkarzami ligowymi.

KGHM nie ma tego wszystkiego już dość?

- Właściciel ma prawo wyrażać niezadowolenie z wyników sportowych klubu. Dlatego pracujemy nad diagnozą zaistniałej sytuacji oraz jej naprawą.

Jak planujecie działać, aby tak łatwo nie tracić najbardziej utalentowanych młodych zawodników, którzy już w wieku juniora przenoszą się do zagranicznych klubów? Zieliński wybrał włoskie Udinese, Łasicki trafił do Napoli, a Horoszkiewicz do Herthy.

- Dzisiaj mamy silną Akademię Piłkarską, zarówno pod względem jakości szkolenia, jak i infrastruktury. Nasza młodzież to widzi i 16-17-letni wychowankowie Zagłębia dochodzą do wniosku, że to jeszcze za wcześnie na wyjazd.

Za rok o tej samej porze Zagłębie Lubin będzie...?

- W ekstraklasie. Z dodatkową satysfakcją, że do awansu w znaczny sposób przyczynili się nasi wychowankowie i młodzi ligowi piłkarze, głodni sukcesu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.